Tłumy turystów w Wenecji spowodowały, że władze tego miasta wprowadziły w nim kilka istotnych zakazów. Warto ich przestrzegać, gdyż ich złamanie może być bardzo kosztowne.
Please respect Venice
Prośba o szanownie Wenecji spotykana jest w tym mieście na każdym kroku. Informacje o zakazach, na których władzom i mieszkańcom Wenecji zależy najbardziej, widoczne są w tramwajach wodnych, na przystankach, przy pomnikach. na placach i wielu innych miejscach. Także na koszulkach. Trudno tego przekazu nie dostrzec.
Czego nie wolno robić w Wenecji?
Czego nie wolno robić w tym mieście konkretnie? Przynajmniej przed czym przestrzegają miejscowe obwieszczenia i plakaty?
- Nie wolno przygotowywać i spożywać posiłków w miejscach publicznych, np. na schodach.
- Nie wolno kąpać się w kanałach.
- Nie wolno śmiecić.
- Nie wolno chodzić skąpo ubranym, np. w strojach kąpielowych.
- Nie wolno karmić ptaków.
- Nie wolno wprowadzać do miasta rowerów.

To oczywiście nie jest wykaz zamknięty. Nie wolno np. siedzieć w nieodpowiednich miejscach. Za takie uznaje się m.in. stopnie schodów weneckich mostów. Nie wolno także leżeć na ławkach. Ci, którzy chcieliby tam głośno poimprezować w nocy lub podczas sjesty, lepiej niech zawczasu przygotują się na duże kary.
To nie jest też odpowiednie miejsce na wystawienie publicznej sztuki bez zezwolenia. Posiłki spożywamy tam na miejscu, w knajpce lub w swym pokoju. Zresztą coraz trudniej znaleźć tam lokale sprzedające jedzenie na wynos.
Nie oceniam zasadności tych zakazów, ale zapewne wynikają one z wieloletnich doświadczeń i ograniczeń tego miejsca. Np. z zakazem wprowadzania rowerów spotkałem się już wcześniej w Sirmione . W Wenecji wielka ilość turystów i mnogość wąskich uliczek, uzasadnia ten zakaz z moim pełnym zrozumieniem.
Jakie są kary za nieprzestrzeganie weneckich zakazów i czy są one respektowane?
Jak widać na powyższym plakacie kary wahają się od 25 Euro aż do 500 Euro na osobę. I są respektowane, o czym chętnie nagłaśniają raz po raz media.
Również podczas naszego pobytu w Wenecji, w lipcu 2019 roku nagłośniono sprawę dwojga niemieckich turystów, którzy parzyli sobie kawę na palniku turystycznym przy słynnym moście Rialto. Otrzymali grzywny na łączną sumę 950 euro ! Ponadto otrzymali nakaz natychmiastowego opuszczenia miasta za szczególnie rażące zachowanie (!). To była na pewno ich najdroższa kawa w życiu.
Burmistrz Wenecji miał przy tej okazji powiedzieć publicznie, że „prostaki, które myślą, że mogą tu przyjechać i robić, co chcą, muszą zrozumieć, że dzięki straży miejskiej zostaną zatrzymani, ukarani i wydaleni”
Sugerowałbym więc potraktować te zakazy jak najbardziej poważnie. Wenecja przyjmuje tak duże ilości turystów, że bez restrykcji trudno by im było utrzymać przyzwoity i kontrolowany poziom oferty turystycznej. I tak już zapewne część rodowitych mieszkańców tego miasta z trudem znosi większe koszty i trudy inwazji przyjezdnych.
Wenecja to także ciekawy wzór do przemyśleń dla turystów odwiedzających inne miejsca. Warto by uwzględniali miejscowe prośby i zwyczaje, bo mają one na celu ochronę rdzennej ludności i zapewnienie turystom akceptowalnych warunków dla najszerzej rozumianej grupy docelowej. Podróżujmy odpowiedzialnie.
Dodaj komentarz