Przy okazji wyjazdu do zachodniej Kalabrii, przeznaczyliśmy dwa dni na to, by wyjechać poza Kalabrię i zobaczyć Pompeje i Neapol ( Region Kampania). O ile w ciągu jednego dnia można zobaczyć Pompeje, o tyle kilkanaście godzin spędzonych w Neapolu to zaledwie przedsmak w poznawaniu tego miasta.
Skupiliśmy się więc na zwiedzeniu Muzeum Archeologicznego, w którym są zgromadzone zabytki znalezione w Pompejach i na długim spacerze uliczkami, aby poczuć jego klimat i spróbować pizzy w najstarszej pizzerii świata.
Trasa Scalea – Neapol
Ze Scalea do Neapolu jest ok. 230 km, do Pompejów ok. 200 km. Jak informowałem w innym wpisie, zdecydowaliśmy się przemieszczać włoskimi kolejami. I wcale tego nie żałuję, bo sam przejazd do Neapolu był komfortowy, dojazd metrem do centrum miasta z dworca kolejowego Napoli Centrale był krótki, a ulice Neapolu dla osób spoza tego obszaru to niemal szkoła przetrwania. Pompeje leżały też na trasie powrotnej, a przesiadka czekała nas tylko w Salerno.
Czas przejazdu pociągiem Intercity w jedną stronę to nieco ponad 3 godziny. Ceny biletów w obydwie strony wyniosły ok. 80 Euro dla dwóch osób. Przejazd metrem po Neapolu to koszt 1,10 Euro na osobę.
Nocleg w Neapolu
Podobnie jak wcześniej w Tropea zdecydowaliśmy się na jeden nocleg w Neapolu, korzystając z oferty last minute na portalu Booking.com. Niezła lokalizacja apartamentu blisko centro storico i stacji metra Toledo. Lokal przeciętny, ale oryginalna była za to winda w tej secesyjnej kamienicy. Do godz. 19.00 należało mieć przy sobie 5 Eurocentów, bez których nie ruszyła. Dlatego zarówno w portierni jak i w korytarzu apartamentu czekała miseczka z 5-cio centówkami.
Spacer ulicami Neapolu
Po wcześniejszych odwiedzinach starówek Scalea, Tropea, Pizzo czy Diamante, Neapol zrobił na nas trochę przytłaczające i mało przyjazne wrażenie. Kameralne, klimatyczne starówki tamtych miasteczek kontrastowały tu z hałasem i wysokimi budynkami dużego miasta. Jest spora różnica pomiędzy spokojną, średniowieczną zabudową o wysokości zazwyczaj nie większej niż kilka metrów, a pomiędzy wąskimi uliczkami otoczonymi wysokimi budynkami.
W dodatku niezbyt czystymi, momentami brzydko pachnącymi i głośnymi, ponieważ po tych starych, wąskich ulicach jeździ mnóstwo hałaśliwych skuterów, których dźwięk niósł się w tych uliczkach niczym echo w wąwozie.


Wielkie bramy Neapolu
To, co zwróciło moją szczególną uwagę podczas spaceru ulicami tego miasta, to bramy kamienic. Nie wszystkie, ale wiele z tych bram było rozmiarami większe niż niejedna brama w znanych mi pałacach lub zamkach. Mogę tylko domyślać się, że było to wyznacznikiem statusu właściciela takiej kamienicy i być może były to swoiste pałace wkomponowane pomiędzy kamienice.
Takie wielkie bramy miały prawdopodobnie zapewnić komfortowy wjazd karocą na podwórze budynku orszakom z długimi halabardami lub inną bronią drzewcową. A może wjeżdżano tam na słoniach albo na żyrafach 😉
Muzeum Archeologiczne w Neapolu
Aby lepiej poczuć klimat dawnych Pompejów, które mieliśmy odwiedzić następnego dnia, znaczną część czasu w Neapolu poświęciliśmy na zwiedzanie Muzeum Archeologicznego, w którym znajduje się wiele dobrze zachowanych wykopalisk z tego miasta. Część z nich można zobaczyć we wspomnieniach z Pompejów.
Niespodziewanie w muzeum tym trafiliśmy też na wystawę eksponatów z filmu Star Wars. Połączenie zabytków Pompejów i rekwizytów z Gwiezdnych Wojen, odbywało się w ramach projektu Mann Hero.
Knajpki wege w Neapolu
W Neapolu jest kilka restauracji i wege barów. My mieliśmy okazję poznać tylko jedną: Vitto Pitagorico, znajdującą się naprzeciw głównego wejścia do Muzeum Archeologicznego. Ceny w niej może nie są najtańsze (30 Euro dla dwóch osób z napojami), ale za to sam lokal jest bardzo przyjemny, kelnerka była bardzo miła, a oferowane dania oryginalne. Ja miałem okazję skosztować przysmaku o lokalnej nazwie Vesuvio. Moja żona zjadła Van Gogh’a 😉
Najstarsza pizzeria świata
W Neapolu znajduje się najstarsza pizzeria świata Antica Pizzeria Port Alba, która usytuowana jest przy Via Port’Alba 18 i wytwarza pizzę nieprzerwanie od 1738 roku. Będąc w Neapolu chcieliśmy ją koniecznie odwiedzić. I spróbować neapolitańskiej pizzy w tradycyjnej wersji Margherita.
Sama pizza – choć dziwnie szybko podana – była w smaku całkiem niezła, choć za najlepszą i tak uznaliśmy tą ze Scalea. Cena też była niewysoka, bo jedna sztuka kosztowała 5 Euro. Niestety sam klimat w ogródku przy tej pizzerii należał do bardzo przeciętnych, choć spodziewaliśmy się czegoś wyjątkowego. Ale za to kelner był wyjątkowy i na długo zapadnie w naszą pamięć 🙂
Dzięki niemu poczułem się jakbym brał udział w jakimś filmiku z serii ukryta kamera. Ale niestety nikt na koniec nie podbiegł i nie zachęcił nas do spojrzenia w kamerę. Zarówno my jak i małżeństwo z dzieckiem siedzące przy sąsiednim stoliku mocno przecieraliśmy oczy ze zdumienia i zastanawialiśmy się wspólnie o co chodzi? Dawno nie spotkałem się z tak mało uprzejmym kelnerem. I to w miejscu o takim potencjale. Brałem pod uwagę trzy możliwe scenariusze.
1. Urodził się zmęczony i żyje po to, aby odpocząć. Ew. miał akurat zły dzień.
2. I tak wie, że – bez względu na jego zachowanie – turyści tam przyjdą i nie musi wysilać się na uprzejmości.
3. Celowo podtrzymuje tradycję słabej jakości obsługi sprzed wieków, kiedy to – być może – nie stosowano obecnych standardów uprzejmości w stosunku do przeciętnej ludności.
Szczyt jego niegrzeczności przypadł na moment, gdy sąsiad mówiący po angielsku (jego żona rozmawiała z kelnerem po włosku), poprosił o spakowanie pozostałej części pizzy niezjedzonej przez dziecko. Kelner okazał spory grymas, ale pizzę zapakował i przyniósł. Lecz przechodząc obok stolika bezceremonialnie, z niemałym impetem rzucił kartonem z zawartością na stół sąsiadów i nawet na nich nie spoglądając poszedł przyjąć kolejne zamówienie do innego stolika.
Gdy klient – przy zapłacie – zwrócił uwagę na to, że nie chciałby płacić doliczonego napiwku (coperto) to usłyszał, że zwyczajowo wliczają wszystkim kilka Euro napiwku do rachunku. W tym momencie przypomniałem sobie cytat z filmu Miś „I co pan nam zrobi ?”. Ja przynajmniej mogę o tym napisać na blogu aby turyści, którzy trafią na mój wpis sami zdecydowali, czy chcą tam zjeść pizzę ?
Metro w Neapolu – podziemna galeria sztuki
Niektóre ze stacji metra w Neapolu zaliczane są do jednych z najpiękniejszych na świecie. My mieliśmy okazję zobaczyć tylko dwie z tych ładniejszych ( Toledo i Dante na linii nr 1 ) i głównie ta pierwsza zrobiła na mnie niezłe wrażenie. Mieniący się różnymi barwami błękitu sufit przypomniał mi morską toń podczas nurkowania oglądaną spod wody w górę słońca.
Wieczorny spacer po Neapolu utrwalił nas tylko w przekonaniu, że to nie będzie nasze ulubione miasto.
Bo choć na pewno warto byłoby zobaczyć tam wiele ciekawych atrakcji, to jednak klimat ulic Neapolu nie przekonuje mnie tak bardzo jak np. w Tropea. Być może gdy trafimy w przyszłości na jakąś ciekawą okazję, to odwiedzimy Neapol, Herkulanum, a przy okazji może skusi nas Procida, Sorrento, czy Ischia.
Lecz wtedy zamiast pizzerii Port Alba odwiedzimy raczej inną bardzo starą pizzerię tego miasta: L’Antica Pizzeria da Michele. A póki co zamiast zobaczyć Neapol i umrzeć, cieszyliśmy się, że mogliśmy zobaczyć Neapol i wyjechać 🙂
Dodaj komentarz