Zachodnia Kalabria – informacje praktyczne
Jadąc do Kalabrii w południowej części Włoch, skorzystaliśmy z tradycyjnej, samolotowej, 14-dniowej oferty Biura Podróży Itaka, a naszą bazą stał się Hotel Santa Caterina w miejscowości Scalea.
Moja żona chciała przede wszystkim odpocząć i nadrobić zaległości czytelnicze, mnie bardziej ciągnęło do aktywności. Oboje jednak chcieliśmy choć trochę poznać ten region Włoch, a Scalea wydawała nam się niezłą lokalizacją na pogodzenie naszych oczekiwań. I tak w rzeczywistości było.
Hotel Santa Caterina Village
Scalea stała się popularna wśród włoskich turystów dopiero kilkadziesiąt lat temu, a obecnie coraz częściej pojawiają się tam także Polacy. W naszym hotelu była prywatna plaża, animacje dla dzieci, nauka tańca (zumby i samby), prowadzona przez brazylijskiego instruktora,


Zdecydowaną większość gości stanowią przeciętni mieszkańcy Italii, co było świetną okazją do trochę lepszego ich poznania. I choć mieszkaliśmy bliżej plaży (w części zwanej resort), to korzystaliśmy z większej stołówki zamiast z bardziej eleganckiej części restauracyjnej, z której korzystali „resortowcy”.
Ta część dawała lepsze możliwości poznania Włochów. A poznanie kraju, to także poznawanie ludzi i ich codziennych zachowań. Przynajmniej nikt mnie już teraz nie przekona, że tylko Polacy przygotowują i wynoszą ze śniadania kanapki na plażę 🙂
Wypożyczalnie samochodów w Scalea
W Scalea są dwie wypożyczalnie samochodów. Pierwotnie zakładaliśmy wypożyczenie auta na dwa-trzy dni i zwiedzenie nim okolicy. Po sugestii usłyszanej przez naszą rezydentkę oraz po własnych obserwacjach i wpisach na innych blogach, zrezygnowaliśmy z tego pomysłu wybierając publiczne środki transportu.
Głównym powodem był brak znajomości języka włoskiego, w którym podpisywane są umowy wypożyczenia aut oraz zasłyszane opowieści o tym jak często próbuje się na południu Włoch naciągać ufnych klientów na pokrycie szkód wyrządzonych wcześniej. Ale także przez specyficzną kulturę jazdy południowców, którą można by też opisać raczej jako brak kultury.
Jazda samochodem w południowych Włoszech
Włoscy kierowcy na południu kraju przepuszczają pieszych na przejściu. Tak – to prawda. 3-4 razy, najczęściej młodzi kierowcy zatrzymali się przed pasami, gdy na nie weszliśmy. Na kilkadziesiąt przypadków to jednak raczej wyjątki niż reguła. Gdy staliśmy na chodniku przy pasach nie zatrzymał się nikt. Dopiero wejście na pasy daje szansę przekroczenia ulicy.
Wielokrotnie wręcz przyśpieszano gdy byliśmy już na przejściu (nawet w połowie), aby za wszelką cenę wcisnąć się autem zanim przejdziemy na drugą stronę. Takie zachowanie w tej części Włoch to niestety standard. Nawet policja w Neapolu mało co nie przejechała nam po stopach, bo oni również strasznie się spieszyli.
Co jeszcze widziałem?
– Parkowanie centralnie na pasach dla pieszych, aby wysadzić rodzinę, wypakować bagaże lub dostarczyć towar do sklepu. Reakcja kierowcy na zwrócenie mu uwagi przez policję była bliska oburzenia, że ci ośmielili się czepiać takiego „drobiazgu”jak parkowanie na pasach.
– Wjechanie na pełnej prędkości pod zakaz wjazdu. Dlaczego nie, skoro było bliżej, a droga była akurat pusta 🙂
– Włączanie się do ruchu z drogi podporządkowanej, bez sprawdzenia czy ktoś jedzie główną. I co z tego, że inny pojazd ma pierwszeństwo? Niech mi ustąpi i niech sobie trąbi. Przecież i tak trąbienie w tym rejonie jest czymś na porządku dziennym.
– Opuszczanie szyby, wymachiwanie rękoma i wyzywanie innych kierowców. To dosyć częsty obrazek.
– Zjeżdżanie karetkom pogotowia na sygnale, aby je przepuścić? Tam chyba nikogo to nie obowiązuje, gdyż widziałem cztery karetki jadące na sygnale i nikt im nie zjechał z drogi.
– Zastawienie 4-metrowego chodnika pojazdami tak szczelnie, że ledwo udało nam się między nimi przecisnąć.
– Kierowca autobusu podjeżdżający stromą serpentyną pod górę i wklepujący w tym czasie coś na smartfonie. Tak, ale przecież drugą ręką naciskał na klakson, więc był chyba usprawiedliwiony 🙂
Takie przypadki można by mnożyć, a obdarte i poobijane samochody można było zobaczyć co pewien czas.

Dzięki takiemu porównaniu można też docenić rosnącą kulturę drogową polskich kierowców. Bo choć nadal nie jest idealna, to przynajmniej poprawia się, a na południu Włoch mogłaby świecić przykładem.
Pociągi w południowych Włoszech
Jazda pociągiem w tym rejonie Włoch należy do bardzo rozsądnych rozwiązań.
Rozkład jazdy pociągów we Włoszech można sprawdzić na stronie Trenitalia.
Warto pamiętać, że jeżeli nie mamy wykupionych biletów z rezerwacją na konkretne miejsca, to bilet przed wejściem do pociągu należy wsunąć do kasownika, który odbije na nim datę i godzinę wyjazdu. Kierownik pociągu potrafi co prawda spojrzeć na turystów z wyrozumiałością, ale lepiej o tym pamiętać.

Dworzec kolejowy w Scalea
Lokalizacja dworca kolejowego w Scalea (Stazione FS) nie należy do idealnych. Z Hotelu Santa Caterina to min. 20 minut spacerem w jedną stronę. Na dworcu nie ma kas mimo, że to stacja, na której zatrzymują się pociągi pośpieszne. Jest tylko biletomat, obsługiwany także w języku angielskim. I choć wita przybyszów ostrzeżeniem o kieszonkowcach, to w praktyce nie słyszeliśmy, by ktoś miał z nimi do czynienia.




Atrakcje Zachodniej Kalabrii
Atrakcje Zachodniej Kalabrii opisałem w moim wcześniejszym wpisie. Tutaj napiszę jak się tam dostać i gdzie warto się udać.
Diamante
Diamante – miasto murali – leży ok. 20 km na południe od Scalea.
Są to 3 przystanki pociągiem osobowym lub 1 pociągiem przyśpieszonym (8-13 minut jazdy). Pociągi pośpieszne zatrzymują się w Scalea, ale nie zatrzymują się w Diamante. Cena biletu kolejowego wynosi 1,80 Euro na osobę w jedną stronę.
Szukając murali w Diamante po wyjściu z dworca kolejowego, kierujemy się na prawo lub na wprost. Na budynkach po lewej stronie od dworca murali nie znajdziemy. Większość z nich znajduje się w obrębie starówki (centro storico), ale i na sąsiednich, nowszych budynkach też odnajdziemy część bardzo ciekawych dzieł.
Warto więc zaplanować siebie min. kilkugodzinny spacer na samo ich znalezienie i przeczesać uliczkę po uliczce, zaułek po zaułku. Na odkrycie, interpretację zamysłów artystycznych i dokładniejszą analizę ok. 150 murali, potrzeba będzie więcej czasu. Część tych starszych jest jednak nadszarpnięta już zębem czasu. Niektóre z nich są z kolei trudno widzialne, bo znajdują się na pewnej wysokości, w wąskich uliczkach.
San Nicola Arcella
Przystanek autobusowy w Scalea znajduje się na wysokości wieży Talao. Proszę nie mylić z Hotelem Talao, który jest 200 metrów dalej. Co prawda włoscy kierowców autobusów (Autoservizi Preite) są na tyle uprzejmi, że widząc machanie ręką, zabierają pasażerów także poza przystankami, to lepiej udać się jednak w odpowiednie miejsce.
Nawiasem pisząc nawet jeśli stoi się na przystanku autobusowym to lepiej dla pewności też machnąć ręką, bo ponoć brak tego sygnału może być odebrany jako czekanie na inny pojazd. Wtedy kierowca potrafi się nie zatrzymać.
Dojedziemy nim do San Nicolla Arcella (SNA) w ok. 10 minut. Do San Nicola nie można dostać się pociągiem. Pierwsza stacja kolejowa ze Scalea na północ, to Praia a Mare.
Jadąc autobusem warto zapytać kierowcę po włosku (po angielsku nie rozmawiają), czy zatrzymuje się w centrum San Nicolla Arcella (plac przy rondzie)? Pierwszy raz wysiedliśmy przy drodze głównej (na pierwszym przystanku) i czekał nas dłuższy spacer do tej miejscowości, a później jeszcze dłuższy do Arco Magno.

Zanim zejdziemy lub zjedziemy na rozległą plażę prowadzącą do groty, koniecznie polecam odwiedzić punkt widokowy (punto panoramico), położony w centrum San Nicola ze wspaniałym widokiem na całą zatokę i na plaże oddalone w kierunku północnym, w tym na Wyspę Dino (Isola di Dino).
W pobliżu punktu widokowego są dwa nieduże parkingi – jeden ogólnie dostępny, drugi przy restauracji i hotelu Villa Principe. Nie zważajmy na to, że strzałka zaleca skręcenie lekko w lewo do punktu widokowego. Idzie się prosto, tak jak do hotelu.

W razie czego lepiej zawczasu mieć przygotowany nr do taksówkarza ze Scalea. Kurs taksówką pomiędzy San Nicola Arcella a Scalea kosztuje ponoć ok. 20-30 Euro. Na samą plażę zapewne trochę więcej. Przejazd autobusem ze Scalea do San Nicola Arcella kosztuje 1,20 Euro na osobę, a z plaży do centrum SNA 1,50 Euro na osobę ( lato 2018 ).
Przejazd pod skałą widoczny na zdjęciu głównym do tego wpisu znajduje się przy plaży w San Nicola. Autobus by się tam nie zmieścił, ale dla niego jest obok oddzielny odcinek drogi.
La grotta Arco Magno
Jaskinia ( i plaża ) Wielkiego Łuku ( Arco Magno ) to bardzo urokliwe miejsce, które niewątpliwie warto odwiedzić. Wyjątkowo ciekawe formacje skalne, a przy okazji dużo cienia, który dawał miłe wytchnienie od lipcowych upałów.
Można dotrzeć na kilka sposobów:
– statkiem ze Scalea, spod samego Hotelu Santa Caterina,
– samochodem jadąc na plażę w San Nicola Arcella,
– autobusem lub pieszo z San Nicolla Arcella,
– pieszo z Praia a Mare.
Tą ostatnią drogą co prawda nie szliśmy, ale na miejscu spotkaliśmy sympatycznych rodaków spod Warszawy, którzy podróżowali po Włoszech kamperem i zatrzymali się w Praia a Mare i stamtąd dotarli pieszo.
My weszliśmy tam pieszo z San Nicola, przechodząc schodami na końcu plaży. Tam obuwie sportowe też jest znacznie lepszym rozwiązaniem niż wsuwane klapki plażowe.
Tropea
Do Tropea można wykupić wycieczkę fakultatywną i pojechać z hotelu w Scalea. My wybraliśmy samodzielny przejazd pociągiem i nocleg. Zależało nam na tym, by poczuć wieczorny rytm tego tętniącego życiem miasta. A ponadto, aby zrobić tam kilka ujęć dronem podczas zachodu słońca, co widać w końcowych scenach mojego filmiku o atrakcjach Zachodniej Kalabrii 🙂
Scalea i Tropea dzieli odległość ok. 170 km, a sam przejazd w jedną stronę pociągiem zajmuje ok. 3,5 godziny. Koszt przejazdu to 10,40 Euro na osobę. Trzeba liczyć się z przesiadkami. My mieliśmy jedną w Paola ( kierunek Cosenza) , a drugą w Lamezia Terme (kierunek Rosarno). Ale oczekiwanie na kolejny pociąg było krótkie. Sama jazda w pociągu należała do komfortowych, z klimatyzowanymi wagonami, możliwością podziwiania widoków lub czytania książki.


Pizzo
Pizzo odwiedziliśmy w drodze powrotnej z Tropei. Miasteczka te są oddalone ok. pół godziny jazdy (26 km). Dworzec kolejowy w Pizzo znajduje się ok. 1 km od starego miasta. Można tam dojść na piechotę, ale prawdopodobnie otrzymamy też propozycję podwiezienia takim 3-4-osobowym tuk-tukiem za kwotę 10 Euro. Tak samo można zjechać z centrum na sam dworzec. Przejażdżka z góry krętymi uliczkami takim pojazdem przy całkiem sporej prędkości, to atrakcja sama w sobie. Zwłaszcza n zakrętach 🙂

Rafting
Rafting można zamówić bezpośrednio w biurze organizatora, albo w hotelu. Koszty czasami minimalnie się różnią, ale trzeba liczyć się z wydatkiem 45 Euro na osobę + 10 Euro, o ile chce się zamówić płytkę z filmikiem (lub plikami do własnej obróbki) ze spływu. Wyjazd i przyjazd spod hotelu lub spod biura Centro Lao Action Raft przy głównym deptaku Scalea.
Warto mieć kąpielówki, neoprenowe buty do wody i rzeczy na przebranie. Resztę łącznie z pianką (mokrym skafandrem neoprenowym), kaskiem i kamizelką dostarcza organizator. Dobrze jest wybrać ciepły dzień, bo spływ zimną rzeką w wysokim, zacienionym wąwozie, okolicznościowa kąpiel pod wodospadem i skoki ze skały do rzeki, potrafią nieco wychłodzić osobę płynącą. Ale z pewnością warto z tej oferty skorzystać.
W końcowej części spływu można podziwiać z dołu stary most na rzece Lao i znajdujące się przy nim sanktuarium (Il Santuario di Santa Maria di Costantinopoli di Papasidero). Na rafting z dojazdem i powrotem trzeba przeznaczyć ok. 5-6 godzin.
Gniazdka elektryczne we Włoszech
Włochy to kraj posiadający nieco inne gniazda elektryczne niż Polska. Widać je na poniższym zdjęciu.

Ceny
Ceny dla turystów niemal zawsze kryją w sobie większą marże. To nic odkrywczego. Tyle, że niekiedy pojawiały się miłe niespodzianki. Najsmaczniejsza i całkiem spora pizza jaką mieliśmy okazję jeść była w Scalea. Kosztowała w jednej pizzerii 3 Euro, a w drugiej 3,50 Euro (Margherita ).

Woda mineralna w butelce PET o poj. 0,5 litra w supermarkecie znajdującym się nieopodal naszego hotelu kosztowała ok. 1 zł. Jednak w większości miejsc, w której byli turyści wyceniano ją na 1 Euro. Nawet w zwykłym warzywniaku w Tropea, przy głównej ulicy. Najdroższa 0,5-litrowa butelka wody jaką spotkałem kosztowała 1,5 Euro.
Supermarket był czynny też podczas siesty.
Standardowa cena magnesu na lodówkę dla turystów wynosiła 1 Euro. W sklepiku na lotnisku już 5 Euro.
Jako ciekawostkę chciałbym odnotować możliwość zamówienia zdjęcia z hotelowej plaży. W czasach gdy prawie każdy robi zdjęcia na każdym kroku różnymi urządzeniami, w Scalea można sobie nadal zamówić zdjęcia w fotografa. Jedno kosztuje 6 Euro. 3 sztuki to wydatek rzędu 15 Euro. Nie pytałem jednak jaka jest popularność tej usługi.

Dodaj komentarz