Polskie miejscowości turystyczne nie zawsze są przygotowane na wege-turystów. Jadąc do Świnoujścia, nie nastawiałem się na nic szczególnego, jeśli chodzi o wege knajpy. Po Szczecinie, o który zahaczyliśmy w stronę powrotną, spodziewałem się znacznie więcej. Jak to często bywa korzystaliśmy też z knajpek kierowanych nie tylko dla wege klientów.
Wege knajpki w Świnoujściu
Jadąc na kilka dni do Świnoujścia wiedzieliśmy, że jest tam jedna wege knajpa. Co jak na ok. 40-tysięczne miasteczko i tak było małą niespodzianką. Co prawda kilka milionów turystów rocznie może mieć wpływ na jej istnienie, jednak trudno lokalizację tej knajpki uznać za nastawioną głównie na turystów.
Ristorante Santa Rita
W pierwszy dzień zawitaliśmy jednak do Pizzerii-Restauracji Santa Rita w okolicach nadmorskiej Promenady, na obiado-kolację. Wystrój wnętrza nie rzucał na kolana, ale pizza była całkiem dobra. Dwie małe pizze, jedna herbata i jedna lampka wina, to koszt 58 zł. To była nasza jedyna pizza podczas tego wyjazdu i będziemy ją nieźle wspominać.
Vegebar Evka – Świnoujście
Drugiego dnia, po małych poszukiwaniach odnaleźliśmy z radością Vegebar Evka w Świnoujściu, przy Bohaterów Września 50, a więc aż 1 do 2 km od głównej Promenady. Jego lokalizacja w bloku z płyt trochę dziwiła, ale nadzieja na porządne wega jedzenie była czynnikiem, który odsuwał otoczenie na drugi plan.

Lokal był dosyć skromny i w porze obiadowej, w drugiej połowie sierpnia zupełnie pusty, ale czysty.

Asortyment nie należał do przesadnie obszernych, ale bez problemu znaleźliśmy w menu coś dla siebie.

Do mnie trafił zestaw 7 pierogów mieszanych i zielona herbata, a do żony tortilla i kotlet z cukinii oraz sok tłoczony. Pojawiły się też drewniane sztućce. Całość kosztowała 45 zł.

O ile ja nie miałem zastrzeżeń do pierogów, o tyle żona otrzymała zupełnie zimną tortillę. Co prawda sympatyczna pani zastrzegała się, że tortilla była podgrzewana (?), to trudno nam było przyznać rację co do skuteczności ich metod grzewczych. To danie nie było nawet letnie, tylko ewidentnie zimne.
Szkoda, bo lubię chwalić dobre wege knajpki, ale cenię sobie też szczerość. Liczyłem, że wrócimy tam przynajmniej jeszcze raz, ale przez tą wpadkę zrezygnowaliśmy z tego pomysłu. Mam nadzieję, że inni będą mieli więcej szczęścia.

Bary mleczne w Świnoujściu
Następnego dnia mieliśmy zamiar zjeść coś w miejscowym barze mlecznym. W Świnoujściu jest ich kilka. Lecz już pierwszy z nich, ten w pobliżu plaży zniechęcił nas do stołowania się w nim. Wszechobecny zapach smażonego tłuszczu, hałas dzieci i menu, które nie przypadło nam do gustu, zdecydowało, że poszliśmy dalej. Co było takiego specyficznego w menu? Np. w kategorii dania jarskie: gołąbki z mięsem, ziemniaki i sos myśliwski …

Ekushe – trochę wege kebab
Przy jednym z wejść na plażę stała budka z … kebabem. Prawdopodobnie nie zatrzymałbym na niej wzroku dłużej niż kilka sekund gdyby nie rzuciła mi się w oczy informacja, że to kebab z kuchnią indyjską i bengalską.

Przejrzeliśmy więc tablicę z menu i ku naszemu zdziwieniu dostrzegliśmy tam również ofertę wege dań. Postanowiliśmy je więc sprawdzić.

Super Falafel i Desh Falafel okazały się nie tylko tanie ( dwie porcje dla dwóch osób, bez napojów = 22 zł ), ale też sycące i bardzo dobre. To była dla nas największa niespodzianka wege Świnoujścia na plus. Wrzucam ich zdjęcie dla tych, którzy nie kojarzą jak wyglądają Falafele.

Pierwszy raz miałem też okazję pić – nawet smaczny – nektar z Guawy, tureckiej produkcji, który kosztował w barze 4 zł za puszkę.

Palce lizać
Kolejnego dnia zdecydowaliśmy się przysiąść w Restauracji Palce lizać przed wejściem na plażę (obok Ristorante Santa Rita z pierwszego dnia), która z wege knajpką ma niewiele wspólnego, bo określa się mianem Grill House. Znalazło się tam jednak dla nas Penne z brokułami, które okazało się nawet smaczne. Dwa penne i dwie herbaty zamknęły się kwotą 50 zł.
Ponieważ Ekushe Kebab okazał się dla nas największą, pozytywną niespodzianką kulinarną Świnoujścia, zdecydowaliśmy się skorzystać z ich oferty po raz drugi ostatniego dnia. I nie żałujemy tego. Mam jednak małą prośbę do sprzedawcy – proszę się częściej uśmiechać – potraficie robić smaczne jedzenie 🙂
Wege knajpy w Szczecinie
W Szczecinie spędziliśmy tylko kilka godzin, w drodze powrotnej ze Świnoujścia. Mogliśmy więc skorzystać tylko z jednej wege knajpki. Niestety smartfonowe Google nie podpowiedziało nam strony Wegański Szczecin , na którą trafiłem już po powrocie. Podpowiedziało za to Vega Club Amar, pokazując jednocześnie, że jest w sobotę nieczynny. Zdecydowaliśmy się więc wejść do knajpki, obok której przed chwilą przechodziliśmy.
Bollywood Street Food
Restauracja Bollywood przy Panieńskiej 20 w Szczecinie swą nazwa ostrzegała o tym, jakiego wystroju należy się wewnątrz spodziewać. Choć z zewnątrz tego nie widać, to rzeczywiście bollywódzkiego kiczu było tam pod dostatkiem 😉

Ale za to profesjonalizm kelnera i smak otrzymanych dań mocno kontrastowały z wystrojem lokalu.
Zamówiliśmy Veg pilaw ( pilaw wegetariański z warzywami ) i Masala cheese dosa ( naleśnik z soczewicy i mąki ryżowej, podawany z mieszanką indyjskich serów ). Do tego różne sosy oraz lemoniadę i sok ze świeżo wyciskanych owoców. Całość kosztowała 78 zł, ale sytość, a przede wszystkim ciekawe smaki, od razu przypadły nam do gustu.

Chociażby dla wizyty w tej knajpce warto było po drodze wstąpić do Szczecina. Samo miasto nas nie zachwyciło tak jak to jedzenie w Bollywod. Szczerze polecam.
Żałuję, że nie miałem okazji poznać innych szczecińskich lokali oferujących wege dania, ale mam nadzieję, że jeszcze pojawi się taka okazja.
Przed wyjazdem do Świnoujścia i Szczecina nastawiałem się na wizytę tylko w jednym lokalu, ale praktyka pokazała, że akurat inne potrafiły nas bardziej przekonać. Wyjątkowo trafiły do nas dania z południowej Azji. Może to sygnał na to, że dojrzewamy do dłuższego wyjazdu w te rejony świata … ? 😉
Dodaj komentarz