Dla serwisu Knajpki.pl przygotowałem niedawno artykuł Wegetarianie i weganie w knajpce. Przybliżyłem w nim podstawowe informacje o wegetarianizmie i weganizmie. Poniżej umieszczam obszerniejsze wyjaśnienia, pomagające lepiej zrozumieć wegetarian. Przynajmniej mnie. Dzięki temu nie będę musiał tłumaczyć tego każdemu z osobna, tylko odeślę ich do tego wpisu 🙂
Co ty właściwie jesz?
Pytając wegetarian lub wegan: To co ty właściwie jesz? Czym się odżywiasz? być może nawet nie zdajecie sobie sprawy z tego, jakie to sztampowe pytania. Ja zazwyczaj ucinam tego typu dyskusje twierdzeniem, że żyję pracą i miłością 🙂 Ale słyszałem takie pytania z tysiąc razy. Jeśli nie więcej. To mniej więcej tak jakby ktoś bez włosów był co chwilę pytany, jak sobie radzi z łysiną? Nie sugeruję, że to złośliwe, ale wyobraźcie sobie jak się tego słucha tyle razy? Oskarżony na sali sądowej tłumaczy się ze swojej decyzji raz, góra kilka. Od wegetarian oczekuje się tłumaczeń przez całe życie 😉
Bogactwo wege jedzenia
Bogactwo dań wege jest ogromne. Kiedyś słyszałem, że tylko na bazie mleka wymyślono ok. 10 tysięcy różnych dań i produktów. Wybór pożywienia wybranego przez wegetarian, pozwala ludziom normalnie żyć i prawidłowo rozwijać się w większości miejsc na świecie. Także w polskich warunkach. Potrzeba tylko chęci. Nie mam więc powodów do tego, aby przejmować się, że nie będę miał co jeść.
Skąd biorę B12 ? Jak uzupełniam białko, witaminy i inne pierwiastki?
To kolejny zestaw upierdliwych pytań, który z łatwością zbywam 😉 Może nie brzmi to profesjonalnie, ale odpowiadam szczerze – nie wiem wiele. Co więcej – nie bardzo mnie to interesuje. Dopiero po ok. 30 latach wegetarianizmu, przed rozpoczęciem regularnych treningów na siłowni skonsultowałem się z dietetyczką i przeczytałem książkę Vege siła, którą napisał Brendan Brazier. Chcę jednak żyć normalnie, a nie z tabelami dietetycznymi na każdym kroku.
Mam co prawda ten komfort, że o jedzenie dba u nas głównie żona i świetnie sobie z tym radzi. Ja nigdy nie interesowałem się takimi detalami. Żyję tak już ponad 30 lat i mam bardzo dobre wyniki okresowych badań. Jem po prostu to, na co mam ochotę. A chcę jeść to, co jest wegetariańskie.
Staram się jednak wsłuchiwać w potrzeby swojego organizmu. Jeżeli czegoś mu brakuje, to sam mi o tym podpowiada. I czasami sięgam po coś rzadziej spożywanego. Aż mi się nie znudzi. Tzn. aż nadajnik organizmu nie zaprzestanie nadawania. Podobnie jak dzieci, które potrafią jeść tynk, gdy brakuje im wapna. A później przestają.
Po sobie widzę więc, że dania wymagające zabijania zwierząt nie są koniecznością. I nie potrzeba wielkiej wiedzy, aby tak żyć. Choć fachowe informacje o prawidłowym wegetariańskim odżywianiu z pewnością nie zaszkodzą. Zwłaszcza, gdy nie ma się takiej żony jak moja 🙂
Świadomy konsument
Bezkrytyczne akceptowanie tego, co nam się oferuje, jest wygodnym rozwiązaniem. Ale nie przez każdego uznawanym. Etyka w biznesie budzi wiele wątpliwości, a konsumenci są traktowani głównie jako target (cel sprzedażowy). Zwierzęta z kolei są traktowane przedmiotowo.
Maksymalizacja zysku, która kieruje wieloma firmami spożywczymi, powoduje sprzedawanie coraz większej ilości pięknie opakowanych produktów, których pewnie byśmy nie kupili widząc, jak powstawały. Wolimy jednak czasami nad tym się zbyt wiele nie zastanawiać. Tak jest łatwiej.
Kupujemy oczyma, wrzucając w siebie wiele jedzenia śmieciowego lub powstałego w sposób wątpliwy etycznie.
Prawdopodobnie nie potrafię oprzeć się wszystkim marketingowo-produkcyjnym zabiegom. Ale przynajmniej mogę choć trochę ograniczyć praktyki związane z zabijaniem zwierząt. Taka postawa sprawia mi wiele satysfakcji. To niewielki wysiłek, ale wart jest dla mnie wiele.
Wegetarianizm jako stan umysłu
Lubię żyć w zgodzie ze sobą samym. Nie chcę kierować się zdaniem innych, jeżeli opinie te stoją w sprzeczności z moim wewnętrznym głosem oraz ważnymi potrzebami. Bez względu na to, czy te sygnały docierają od duchownych, naukowców, propagandystów, z książek czy od bliskich. Odpowiada mi świadomy, zrównoważony indywidualizm.
„Wierzę w intuicję i inspirację. Czasami czuję, że mam rację”. Albert Einstein
Dlaczego jestem wegetarianinem?
Wegetarianizm traktuję jako stan umysłu, który jest powiązany z moim własnym systemem wartości i ze świadomym podejmowaniem życiowych decyzji. Niechęć do zabijania innych jest głównym powodem, dla których zdecydowałem się zostać wegetarianinem. Szerzej o zabijaniu napiszę niżej.
Wegetarianizm to stan świadomości, podyktowany głębszymi pobudkami moralnymi. To taka moja mała cegiełka do współtworzenia zrównoważonej, głębokiej ekologii . Tak rozumiana, głęboka ekologia jest dla mnie uzupełnieniem decyzji o zostaniu wegetarianinem. O katastrofie, którą może nieść przemysł mięsny mówią też coraz głośniej inni. Jako przykład polecam wypowiedź byłego v-ce prezesa Citibanku Philipa Wollena.
Pozytywny wpływ na zdrowie i na środowisko, które może nieść ze sobą wegetariańska forma odżywiania są dla mnie jednak tylko czymś w rodzaju fajnego bonusu, dodatkowo zachęcającym do pozostania na tej drodze. Ale nie są to dla mnie kwestie dominujące.
Dzięki temu można lepiej zrozumieć dlaczego ja zdecydowałem się na wegetarianizm. Jednak każdy jest inny. Ponadto u poszczególnych osób ulega on ewolucji.
Zrozumieć wegetarianizm, czyli dlaczego odbieramy życie innym?
Próbując lepiej zrozumieć wegetarian i kwestie zabijania, napiszę co powoduje, że ktoś może być negatywnie nastawiony do odbierania życia innym?
Dla wielu ludzi jedyną przeszkodą w odbieraniu życia jest podobieństwo gatunkowe, a jedynym gatunkiem, któremu nie należy odbierać życia jest inny człowiek – ssak naczelny z rodziny człowiekowatych; Homo sapiens ( istota rozumna ), wykazujący się dużą inteligencją, spionizowaną dwunożną postawą i zdolnością do wytwarzania i używania narzędzi.
Nierzadko tylko ludziom przypisuje się też zdolność cierpienia i wyrażania uczuć.
Wpływ na takie postrzeganie może mieć także religia, która w przypadku katolicyzmu, poprzez specyficznie sformułowany zapis o konieczności czynienia sobie ziemi poddaną, zwiększa utrwalanie się w ludziach antropocentryzmu.
Coraz częściej jednak można spotkać się z informacjami mówiącymi, że zwierzęta nie są istotami bezdusznymi, że odczuwają, potrafiąc darzyć głębokim uczuciem nie tylko osobniki ze swojego gatunku, ale też ludzi. Osoby decydujące się na wegetarianizm, najczęściej czują mocniejszą więź ze zwierzętami i z całą przyrodą. Zabijanie dla konsumpcji lub dla zabawy, budzi w nich sprzeciw. Bywa, że więź ta jest nazywana nawet miłością.
Z pojęciem miłości do zwierząt można też spotkać się wśród nie-wegetarian, choć wtedy bywa ona bardziej wybiórcza i jest kierowana tylko do wybranych gatunków, takich jak psy, koty czy konie. Czyli te, z którymi niektórzy ludzie mają bliższy kontakt i czerpią z nich jakieś pożytki.
Zabijanie a znaczenie intencji
Większość ludzi przy decyzji o ew. odebraniu czyjegoś życia, nie kieruje się tylko kryterium gatunkowym. Duże znaczenie mają też intencje. Zamiary towarzyszące odebraniu komuś życia, znajdują nawet swój wyraz w Kodeksie karnym, który odnosząc się do zabijania ludzi, mówi o zabójstwie, odróżniając różne jego typy ( np. ze szczególnym okrucieństwem ), dużo łagodniej traktując nieumyślne spowodowanie śmierci.
Z kolei odebranie komuś życia w tzw. obronie koniecznej powoduje, że sprawca nie jest w takiej sytuacji skazany. Jednocześnie sąd potrafi ukarać ludzi za odebranie życia zwierzętom, zwłaszcza gdy ktoś znęcał się nad nimi lub zabija je ze szczególnym okrucieństwem.
Lecz nawet ludzie, którzy nie znają prawa karnego, często intuicyjnie, zgodnie ze swoim wewnętrznym przekonaniem, kierują się intencjami przy ocenianiu śmierci innych istot. Stąd zapewne niejednej osobie łatwiej jest zaakceptować śmierć innego człowieka, jeśli ten był seryjną mordercą albo najeźdźcą wojennym i stracił życie w wyniku czyjejś obrony uznanej za konieczną niż śmierć psa, zabitego przez kogoś, kto ciągnął zwierzaka „dla zabawy” na łańcuchu, za samochodem.
Zabijanie świadome a przypadkowe
Trudno uniknąć całkowitego nie zabijania zwierząt. Nawet przez wegetarian i wegan. Jest jednak duża różnica pomiędzy świadomym, konsumpcyjnym, a przypadkowym pozbawieniem życia innych.
Jeżeli kot lub sarna wyskoczy na drogę tuż przed nadjeżdżającym samochodem, to nie zawsze udaje się uniknąć zderzenia. Może się ono zakończyć tragicznie dla zwierzaka. Na samochodzie giną też czasami ptaki, a regularnie spore ilości owadów.
Nawet jazda rowerem lub spacer może przyczynić się do przypadkowej śmierci innej istoty. Jest to przykre, ale nie można się tym obciążać, bo nie ma w tym złych intencji. Ja w każdym razie łatwiej potrafię takie przypadki zaakceptować.
Zabijanie a okoliczności
Z intencjami są też powiązane okoliczności. Inaczej może być postrzegane odebranie życia zwierzęciu w celu przetrwania w szczególnych warunkach ( np. instynktowna samoobrona lub desperacja ) a inaczej zabijanie dla zysku lub dla zaspokojenia swego kaprysu.
Jeżeli ktoś szuka przykładu, to niech postawi się na miejscu matki lub ojca w chwili gdy jakaś istota zaatakowała ich dziecko. W takich emocjonalnych zachowaniach można postąpić nietypowo.
Od czasu do czasu można np. usłyszeć, że jakiś nie-wegetarianin spróbował danie z psa, podczas zwiedzania któregoś z krajów Azji, podczas gdy w Europie nie zrobiłby tego. Tym bardziej, że w naszej części świata, azjatycka praktyka kulinarna, polegająca na kąpaniu żywego psa we wrzątku i ściąganiu skóry z przytomnej istoty, uważana jest za bestialstwo.
Czasami ludzie zmieniają się pod wpływem szczególnych okoliczności. Czytałem np. o ukraińskim wegetarianinie, który został „cyborgiem” w Doniecku…
Ja na 200% nie chcę deklarować jakbym się zachował, będąc w skrajnie wyjątkowej, desperackiej sytuacji? Nie rozważam takich planów, bo nie muszę. Nie chcę teoretyzować, bo nie znam świata, w którym jeszcze nie byłem. W innych krajach i na innych kontynentach zachowuję się tak samo jak w Polsce. I pozostaje mi wierzyć, że nigdy to się nie zmieni.
Tym, którzy chcą bardziej zgłębić temat zabijania, polecam ciekawą rozmowę o zabijaniu i myślistwie, z psychologiem i terapeutą, Wojciechem Eichelbergerem Dlaczego mężczyźni zabijają ?
Skąd bierze się wegetarianizm ?
Wegetarianizm bierze się bardzo często z potrzeby wewnętrznych zmian i buntu przeciwko otaczającemu nas światu, przeciwko niepotrzebnemu zabijaniu, bezkrytycznej konsumpcji, ludzkiej zachłanności, nadmiernej ingerencji innych w nasze życie, a także przeciwko negatywnie postrzeganej globalizacji.
U mnie głównie z chęci życia w zgodzie ze samym sobą i otaczającym mnie światem. Wegetarianizm pojawił się u mnie u progu dorosłości, gdy bardzo mi zależało, by iść własną, a nie czyjąś ścieżką. Nawet jeśli ta droga miała okazać się nieco bardziej wyboista.
Przyszłość wegetarianizmu
Przyszłość wegetarianizmu należy postrzegać w kilku aspektach.
-
- Wewnętrznym, o którym decyduje każdy z nas, nasza świadomość i codzienne wybory.
- Społecznym, gdyż coraz więcej osób nie tylko szuka sposobów na zdrowe odżywianie. Inni działają w różnego rodzaju stowarzyszeniach, które propagują obronę zwierząt przed niepotrzebnym cierpieniem i ochronę środowiska. To może doprowadzić większą ilość ludzi w stronę wegetarianizmu.
- Demograficznym. Pod koniec 2015 roku na Ziemi żyło prawie 7,5 miliarda ludzi. To prawie dwukrotnie więcej niż 40-50 lat temu. Tempo przyrostu ludności świata, wg prognoz ONZ z 2012 roku pokazuje, że ok. 2040 roku, na naszej planecie będzie żyło ok. 7 miliardów ludzi więcej niż 100 lat wcześniej ! Ok. 75% terenów uprawnych Ziemi wykorzystywanych jest na produkcję karmy dla zwierząt, albo na ich wypasanie. Szacuje się, że obecny areał urodzajnych gleb, mógłby wyżywić nawet 10-krotnie większą liczbę ludzi, gdyby tereny te nie były wykorzystywane do hodowli zwierząt. Bardziej zrównoważone, ekologiczne rolnictwo, a być może i rosnące ceny produktów mięsnych, również mogą przyczynić się do rozwoju wegetarianizmu.
Czy przekonywać ludzi do wegetarianizmu?
Do wegetarianizmu najczęściej przekonują osoby, które dopiero rozpoczęły wędrówkę wege drogą. To taka mieszanka szczerych intencji i wiary w możliwość zmienienia świata.
Doceniam dobre zamiary oraz szczere informowanie innych o losie zwierząt, ale osobiście nie przepadam za zbyt silną perswazją. Nakłanianie mnie do czegoś, co mi nie odpowiada, budzi mój opór i negatywnie nastraja mnie do osoby, pragnącej skierować mnie na swoją drogę. Nie ma znaczenia czy jest to polityk, wyznawca religijny, czy ktoś inny.
Nie lubię propagandy i presji, dlatego nie namawiam do wegetarianizmu. Do tego trzeba dojrzeć, być na to wewnętrznie gotowym. Wtedy taka opcja pojawi się w naturalny sposób. Nie doznaję wyższości nad pozostałymi ludźmi tylko dlatego, że nie jem mięsa. Czuję jedynie, że żyję w zgodzie ze sobą samym i z innymi.
Jestem raczej zwolennikiem dawania przykładu normalnego, choć wegetariańskiego życia, niż wczuwania się w rolę kaznodzieja – moralisty. Jeśli ktoś sam podejmie taką decyzję, czując taką potrzebę, tym jej trwałość będzie większa oraz bliższa drodze wybranej przeze mnie.
Dodaj komentarz