Czarnogórska Boka Kotorska, po polsku Zatoka Kotorska, a właściwie nurkowanie w Czarnogórze zostały sprawdzone przez kilkuosobową ekipę z leszczyńskiego Octopusa, w połowie września 2013 roku. Naszą bazą noclegową i nurkową była miejscowość Bijela, po północnej stronie zatoki. Wybranie tej miejscowości, znajdującej się mniej więcej w połowie drogi pomiędzy wejściem do zatoki, a największym miastem – Kotor – wydawało nam się optymalną lokalizacją do poznania różnych podwodnych miejsc Boki.
Dojazd z Polski do Zatoki Kotorskiej
Nasz cel wymagał pokonania ponad 1,5 tys. km, co miało nam zająć ok. 18 godzin jazdy.
Sprzęt, w tym trzy suche skafandry i jeden mokry, wypełniły przestrzeń bagażową naszego Berlingo do dopuszczalnych granic. Ruszyliśmy krótko przed północą.
Zdecydowaliśmy się zrobić całą trasę bez korzystania z noclegów pośrednich, mając w razie potrzeby do dyspozycji cztery doświadczone osoby, dysponujące prawem jazdy. Jechaliśmy z Leszna ( Wielkopolska ), przez przejście graniczne Boboszów i dalej przez Czechy, Austrię, Słowenię i całą Chorwację. Do kilku krótszych przerw na stacjach paliw, dołożyliśmy dwie dłuższe, rozprostowując nogi na spacerze w chorwackim kompleksie pięknych Plitwickich Jezior oraz w Dubrowniku, gdzie zatrzymaliśmy się na obiad w otoczeniu cudownych zabytków tego miasta.
Przejazd przez Chorwację pozwolił nam cieszyć wzrok pięknymi nadmorskimi krajobrazami i skosztować świeżych południowych owoców. I choć stoisk takich jak to na poniższym zdjęciu było dużo na płaskich odcinkach, to część z nich była bardziej warzywna niż owocowa, a ceny turystyczne. Ale któż by tym się przejmował, gdy można posmakować chorwackich winogron 🙂
Do Bijeli dotarliśmy późnym popołudniem. Opustoszała, nieduża miejscowość, w dużej mierze nastawiona na letników, których – ku naszemu zaskoczeniu – już nie było, niczym nad polskim morzem, we wrześniu. Frekwencję trochę poprawiała grupa Rosjan, którzy ulokowali się w sąsiednim Hotelu Delfin. Nazajutrz okazało się, że oni też przyjechali głównie ponurkować.
Napiszę szczerze – sama Bijela nas trochę rozczarowała. Trafiliśmy do jednej z niewielu czarnogórskich, nadmorskich miejscowości, w której nie ma zabytków, nie ma środziemnomorskiego gwaru, a jest całkiem spora stocznia remontowa. Trochę domków wakacyjnych i stałych, kilka sklepów, z produktami podobnymi do tych, które można spotkać w polskich sklepach spożywczych. Zresztą porównywalnych cenowo do Polski, tyle, że wyrażonych w Euro, bo Czarnogóra nie jest członkiem EU, ale zrezygnowała z własnej waluty. Wcześniej oficjalną walutą były tam marki niemieckie, a od 2002 roku Euro.
W Bijeli czynne były tylko dwie knajpki świecące pustkami, w tym jedna przy hotelowym pomoście.
Trzeba jednak przyznać, że mieliśmy wyjątkowo blisko do bazy nurkowej Aquanaut. Była ona usytuowana bezpośrednio przy Hotelu Delfin, tuż obok którego znajdowały się nasze apartamenty.
Pomost, z którego ruszaliśmy codziennie pontonami w morze, znajdował się tuż przy bazie, dlatego z miejsca zamieszkania docieraliśmy piechotą w ciągu jednej minuty do bazy i pomostu, z którego rozpoczynaliśmy nurkowania. To duży komfort.
Sama baza nurkowa prowadzona jest przez młodych mieszkańców Czarnogóry, sympatycznych, uczynnych i bezkonfliktowych. Można się było z nimi porozumieć w języku angielskim, rosyjskim, ale i po polsku też wiele rozumieli. Nie można powiedzieć o nich złego zdania, zawsze punktualni, znający teren i sympatyczni.
Nurkowanie w Zatoce Kotorskiej
Już na miejscu dowiedzieliśmy się, że większość miejsc nurkowych w Zatoce Kotorskiej znajduje się w pobliżu miasteczka Herceg Novi, a nie w pobliżu Bijela.
Informacje praktyczne
Dopłynięcie pontonem na miejsce nurkowe, w jedną stronę, zabierało nam najczęściej 30-40 minut.
Baza ta miała do dyspozycji trzy większe pontony, z których podczas naszego pobytu wykorzystywane były dwa. Jeden dla nas, drugi dla nurków z Rosji.
Zatokę Kotorską otaczają majestatycznie wysokie Góry Orjen, sięgające nawet 1,9 km wysokości. Pną się mocno w górę niemal od samej zatoki. W górach tych, kilkanaście kilometrów od Bijeli w linii prostej, leży niewielka wioska Crkvice. Wioska ta jest znana z tego, że notowane tam są największe roczne opady w całej Europie. Nie zwróciliśmy szczególnej uwagi na ten drobny fakt przy planowaniu wyjazdu. Może i lepiej 😉
Jak przystało na takiego rekordzistę, deszczu nam nie brakowało, choć był on przelotny i pojawiało się też słońce. Deszcz nie był wyjątkowo mocny, niemniej siedząc w odkrytym pontonie o dużej mocy silnika, płynącym w ślizgu przez 2-3 kwadranse, dał nam się nieraz we znaki. Ponoć były to pierwsze opady deszczu od kilku miesięcy. To się nazywa mieć wyczucie miejsca i czasu 🙂
Niedogodnością przy tego typu łodziach jest zawsze brak toalety. Transport w dwie strony, dwa ok. 1-godzinne nurki każdy, przerwa powierzchniowa, dają łącznie ok. 5 godzin przebywania na wodzie. W suchaczu, bez zaworu ulgi, trudno tyle wytrzymać 🙂 Pozostawał więc jedynie kontakt z naturą.
Miejsca nurkowe
Piszę ten tekst prawie trzy lata po pobycie w Montenegro i mogę pominąć istotne szczegóły, dlatego ograniczę się do przedstawienia ogólnych informacji.
Miejsca nurkowe w Boce Kotorskiej nie należą do szczególnie wyjątkowych, choć należy je uznać za warte zobaczenia. Temperatura pod wodą w połowie września najczęściej wynosiła w granicach 20-26 stopni, co pozwalało też na korzystanie z mokrej pianki. To, na co zwróciliśmy szczególną uwagę, to brak większych ryb. Przy wejściu do zatoki pojawiały się ławice, niedużych ryb, lecz w samej zatoce, były tylko pojedyncze, nieduże sztuki. Do najciekawszych należy zaliczyć nieduże mureny, także zielone. Trafiały się również krewetki.
Najciekawsze podwodne miejsca to nieduże jaskinie i korytarze, na niewielkiej głębokości – kilku, kilkunastu metrów, do których docierały ( zazwyczaj 😉 ) jasne promienie słońca. W dwóch niedużych jaskiniach można było zaobserwować ciekawe zjawisko mieszania się morskiej wody słonej i wody słodkiej, wypływającej z podwodnego źródła góry.
Mieliśmy też okazję nurkować wokół dwóch małych wysepek nieopodal miejscowości Perast – sztucznie usypanej wysepki dziękczynnej -Wyspa Gospa od Škrpjela oraz obok Sveti Georgije (Sveti Đorđe), gdzie można natrafić na pozostałości zabytkowych, wiekowych amfor. To było nasze jedyne nurkowanie po wschodniej części zatoki.
Mieliśmy okazję popływać wokół kilku wraków. Był m.in. dobrze zachowany szkielet drewnianej łodzi rybackiej, położony blisko brzegu, na głębokości ok. 10-12 metrów.
Lecz ciekawsze wrażenie zrobił na mnie nieduży, wojskowy patrolowiec z lat 50-tych XX wieku znajdujący się na skraju niedużej zatoki, na maksymalnej głębokości 18 metrów. Mniej więcej pośrodku miał duży otwór, przez który można było przepłynąć. Wg naszego przewodnika, statek ten został zatopiony torpedą na polecenie Josipa Broz Tito, który podczas ćwiczeń wojskowych chciał zobaczyć na własne oczy jak tonie statek 🙂
Obawialiśmy się o widoczność, gdyż w momencie schodzenia pod wodę, niebo było pełne ciemnych, deszczowych chmur. Okazało się jednak, że wokół patrolowca znajduje się biały piasek a widoczność w tym miejscu była bardzo dobra.
W drodze pomiędzy nurkowiskami a bazą, szczególne wrażenie robiły ukryte w skałach opuszczone stanowiska łodzi podwodnych, wykorzystywane jeszcze przez Armię Jugosłowiańską. Jedno z podniszczonych wejść do takiego stanowiska pokazane jest na samej górze tej strony.
Atrakcje Zatoki Kotorskiej
Podczas dni nurkowych nie mieliśmy dużo czasu na zwiedzanie okolicy. Jedynie popołudniami udało nam się zobaczyć najbliższe miejscowości. Poza nurkowaniem, największą atrakcją Zatoki Kotorskiej, jest niewątpliwie możliwość zwiedzenia Kotoru.
Jest to miasto z bogatą historią, wspaniałymi zabytkami i dużą ilością turystów. Wpisuje się w szereg tak wspaniałych miejscowości leżących nad Adriatykiem jak Bar, Dubrownik, czy Split.
Niestety, ze względu na małą ilość czasu, nie udało nam się wejść na górny zamek i szczyt góry, skąd roztacza się cudowny widok na dużą część zatoki, dlatego poniższe zdjęcie panoramiczne załączam z Fotolii.

Panorama Kotoru i Zatoki Kotorskiej
Zachwycający klimat starego miasta w Kotorze najlepiej zobaczyć na własne oczy. Poniżej zamieszczam kilka przykładowych zdjęć, które nie do końca oddają klimat tego miejsca. Tym bardziej, że wszystkie swoje fotografie z tego wyjazdu robiłem wyłącznie telefonem. Te z Kotoru w dosyć pochmurny dzień.
I często widziane wycieczkowce
W drodze powrotnej z Kotoru, tradycyjny zakup pysznych owoców sprzedawanych w stoiskach, przy drogach. Z gwarancją jakości – garantujemo za kvalitet 🙂
W drodze powrotnej z Montenegro zatrzymaliśmy się na dwie doby w zaprzyjaźnionym, chorwackim Pakoštane. Dzięki temu mieliśmy okazję pospacerować także po wspaniałej starówce Splitu oraz zajrzeć do uroczego miasteczka Biograd na Moru, gdzie przygotowywano się właśnie do bicia rekordu Guinessa, piekąc strudel o długości 1200 metrów ! Nie zostaliśmy do ogłoszenia wyników, ale obecnie można przeczytać, że inna chorwacka miejscowość – Jaškovo, postanowiła we wrześniu 2015 roku pobić ten rekord, przygotowując strudel o długości 1,479 metrów ! Miłośnikom strudli śmiało więc polecam wyjazd do Chorwacji w połowie września 🙂
Poniżej kilka fotografii z Chorwacji, z drogi powrotnej do Polski.
Była też okazja, aby zaznać odrobiny Adriatyku bez aqualungu i bez dużych chmur 😉
Podsumowanie nurkowań w Zatoce Kotorskiej
Planując nurkowanie w Czarnogórze, w rejonie Zatoki Kotorskiej, chcieliśmy uzyskać porównanie miejsc nurkowych w Chorwacji z tymi położonymi nieco niżej. Cieszymy się, że mieliśmy okazję poznać nowe miejsca, lecz nie przewidujemy częstych powrotów do Boki Kotorskiej, aby nurkować tam ponownie. Osobom, które planują sprawdzić osobiście te nurkowiska we wrześniu, sugerujemy skorzystanie z noclegów w Herceg Novi, skąd też wypływała łódź z nurkami.
Przemawia za tym bliskość większości miejsc nurkowych w Boce, knajpek oraz klimat starożytnego miasteczka. Można też spróbować porozumieć się z bazą nurkową z Bijela, mieszkając w Herceg Novi.
Więcej zdjęć z tego wyjazdu, także spod wody, można zobaczyć na stronie Octopus Leszno.